Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hangzhou. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hangzhou. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 grudnia 2018

Wizyta w teatrze- gdzie słońce spotyka księżyc

Moi znajomi dostali zaproszenia od swojego rządu na koncert muzyki organowej do teatru (mogli zabrać 'pary'- w ten sposób i ja się załapałam).
Troche szkoda, że nasz rząd organizuje wydarzenia właściwie tylko w Beijingu lub Shanghaju ~
Ani czasu na wyjazd tam (klasy) ani kasy :p stypendium to tak ledwo na życie.
Dzięki tej wyprawie (zupełnie inna część miasta) zobaczyłam bajkę, której jeszcze nie widziałam.

czwartek, 4 października 2018

Święto narodowe

Ten tydzień jest tak zwanym 'golden week' caaaaly wolny, bo święto, jedno z 2 gdy Chińczycy wybywają i nic się nie dzieje.
Dni zlewają się w jeden i w sumie tyle.
Spacerki, siedzenie przed alademikiem ala menel czy ćwiczenie tae (naciągnęłam sobie ścięgno przy pachwinie i trochę boli :/ tak to jest jak się przesadza na starość z ćwiczeniami).
Korzystając z wolnego wybrałam się obejrzeć jedną z wielu pagód tutaj, taką, której jeszcze nie widziałam :p
Co do ilości ludzi? Nie powiem aby były jakieś tłumy ale i nie jest to nowy chiński rok więc ccc może dlatego?

piątek, 21 września 2018

Wszystko do miski

Zupa włóż co chcesz.
Pewnego dnia z W znalazłyśmy świetne miejsce do jedzenia (totalnie przez przypadek) miały wybrać ona albo Natalia (mieszka na innm kampusie i jest Gruzinka? Tak myślę :p ) ale że Natalia nie mogła się zdecydować, a W wybrała droższe miejsce niż lepsze to padło, że teraz ja mam wybrać. Wybrałam jedyną knajpe z ciągu bez szyldow na zewnątrz i okazało się to strzałem w 10.
Nie dość, że dobre, świeże to jeszcze przekąski za free i mała cola lub sprite (tutaj picie to na wagę złota jest).
Do tego mieli kurze łapki <3
I przepiórcze jaja iii kolorowe nudle i objadłam się za 3
Dodam, że cała ta przyjemność to tylko 18¥ żyć nie umierać (bardzo tanio jak na tutejsze warunki)

Ps. Co do pałeczek w 'misce' sami tak podają tutaj więc przestałam się tak bardzo tym przejmować

środa, 27 września 2017

Zapach osmathusa

Jesien w Hanghzhou przynosi piękny zapach osmanthusa <3
Budząc się czuć delikatne żółte kwiatki zroszone kroplami rosy, wzmacniającej  ich aromat.

Zdjęcia kwiatów z ogrodu dziadków Donga ;)

Osmanthus dodaje się do potraw. Robi urocze ciasta <3 Nie za słodkie ale słodko pachnące.

Zdjecie ciastka znalezione w google

sobota, 20 maja 2017

5.20 data mówiąca 'kocham Cię'

Wymowa 5.20 brzmi w chinach jak 'kocham Cię'
Chińczycy nie byli by sobą gdyby nie celebrowali tego :p
Oczywiście sklepy robią specjalne kolekcje z tej okazji niczym na kolejne walentynki- w końcu to ważna data w kalendarzu zakochanych, czyli idealny sposób na zarobek ^^

Na zdjęciu specjalne słodkie serduszka z tej okazji w starbucksie


Mały update zdjęciowy- odrazu będzie można zobaczyć ceny słodkich przyjemności ;)

wtorek, 14 lutego 2017

Daj, będę niósł twoją torebkę

Przepraszam ale znów będzie o kwestiach socjologiczno damsko-męskich. Do napisania tej notki skłoniły mnie dwie sytuacje:
-rozmowa z koleżanka która studiuje teraz w Beijinie podczas której dużym męskim atutem lokalsów była ta kwestia.
- skarga pewnego mężczyzny na jednym z portali społecznościowych, z gdy w Polsce niósł torbę koleżanki usłyszał od 'jestem macho' niewybredne komentarze pod swoim adresem sugerujące jego 'zniewieścienie' i głupotę.
Osobiście, nie odczułam tutaj tego jako zmiany ponieważ już w Polsce znajomi z Korei i Chin przyzwyczaili mnie do takiego zachowania, a i moi polscy znajomi też raczej tak postępują
Torebkę niesie mężczyzna.
Nie ważne czy jest pięknie różowa, czy zrobiłaś zakupy w sklepie, ciężarem przejmować się nie musisz bo nie Ty będziesz to nieść tylko mężczyzna Ci towarzyszący.
Jakoże dla mnie jest to oczywiste jak oddychanie (a nawet bardziej bo oddychać zdarza mi się zapominać :P ) nie pomyślałam, że może to wywoływać kontrowersje.
Tak na prawdę każdą torebkę, która dasz Pan będzie niósł, a większe bądź zakupy będzie Ci wyrywał. Oczywiście ma ograniczenia- nie weźmie więcej niż jest w stanie więc bądź ludzką księżniczką ^^ .

środa, 8 lutego 2017

Tu się całują!

Jako, że na razie mam problem z tekstami, które napisałam roboczo, a Ogr ma dużo na głowie i potrzebuje (zasłużonego) odpoczynku, to coś lekkiego ;)

Największy szok kulturowy przeżyłam  zobaczywszy w Disneylandzie, po raz pierwszy w Chinach dziewczynę dającą namiętnego całusa chłopakowi. Mało tego, buziak był za to, że nieborak przy pomocy kolegi próbował wziąć ją na barana by lepiej widziała paradę (troszkę mu współczuję i podziwiam, że nie załamał się).
Nauczona filmami, dramami, filmikami yutuberów i doświadczeniami realnymi z Azjatami jechałam z przeświadczeniem, że w Azji, w tym w Chinach, ludzie publicznie za bardzo nie okazują sobie uczuć, a tu zonk.
Szok był ale uznałam, ze to może jednorazowy przypadek młodych (około 20 letnich) osób. Z czasem obserwacji, jednak okazało się, że tu 'jest normalnie' ludzie całują się, przytulają, obejmują publicznie. Ok, może nie jest to 100% społeczeństwa, (ale gdzie dotyczy to 100%? ) jednak wbrew pozorom wcale nie takie rzadkie.
W sferze publicznej intymności, gestem który jest tu (dla mnie) mega uroczy i taki 'uczuciowy', jest delikatne klepanie dziewczyny przez chłopaka po pupie ^_^. Widziałam to tu na prawdę wiele razy, zrobione w tak uczuciowy i uroczy, a nie wulgarny sposób, że nie mogłam nie patrzeć. Takie klepanie pt 'idź, idź kochanie; no już, ruchy'. Zazwyczaj wykonane w bardzo dużym tłumie lub na przejściu przez ulicę, wyglądało jak delikatne pospieszanie i kierowanie partnerką <3
To Chiny, więc oczywiście musi być 2 strona medalu :P
Bardzo dużo par, w ogóle nawet nie rozmawiających ze sobą,wpatrzonych cały czas w telefony, siedzących w restauracji, kawiarni bądź będących na spacerze- niby razem ale oddzielnie. Ślad czasów- u nas w końcu też coraz więcej osób zamiast razem rozmawiać, patrzy cały czas w telefony. Tam są to głównie zakupy internetowe (nie ma to jak podglądać komuś co robi w telefonie ;) ) u nas sieci społecznościowe ale.. z czasem kto wie, pewnie będzie tak samo.

niedziela, 5 lutego 2017

Blondynka w księgarni

Jako, że potrzebowałam paru rzeczy do kaligrafii (skoro już tu jestem ;) ) wybrałam się do miejsca gdzie można takie rzeczy nabyć w 'rozsądnej' cenie.
Księgarnia oczywiście paro piętrowa- 3 poziomy empiku to pikuś.
Ale tu też oczywiście można kupić mydło i powidło.
Gdy podniecałam się wyborem artykułów do kaligrafii faktycznie wzbudziłam pewne zainteresowanie ale po tej wyprawie jestem szczęśliwą posiadaczką 3 książek do ćwiczenia, 4 nowych pędzli oraz papieru ryżowego w tym ślicznego zdobionego złotym wzorkiem (jeśli któreś chce pisać w tej sprawie do ogra ale tylko dziś ^^)

Take me to the downtown...

Tu wszystko jest jak zaczarowane, nawet w 'małym' mieście.
Wpierw trzeba było coś zjeść- ah te knajpy na przedmieściach.



System zamówień? Ciekawy, te zaznaczanie ołówkiem pozycji
Ceny? Warszawskie ot i tyle. Jadło zacne ale to nie przedmiot tego posta.
Gdy już brzuch napełniony pora na zwiedzanie krainy snów (na prawdę jest jakiś american dream? Kto chce to śnić? Jak może china dream).



Gdy lekkie zmęczenie ogarnęło
Wybrać na deser trza było.
Bardzo drogi, bardzo uroczy ale tylko erazack nie czekolada w haagen dazs. Trochę smuteczek że firma o takiej renomie sprzedaje produkt czekolado podobny za taka cenę.
Oczywiście nie obeszło się również bez Starbucksa po drodze- soczek mango & brzoskwinka? Mniami :)

sobota, 4 lutego 2017

Przestałam pytać co jem

Dużo osób czekało na opis jedzenia więc proszę.
Tu jedzą dosłownie wszystko. Co chwila słyszę 'zjedz kości', 'czemu nie jesz ości', 'tę skórę/ chrząstki się je'.
Dziś poszłam do miejsca z gotującą się zupką na środku stołu
Po wybraniu dania, pierwszy etap jedzenia to zrobienie własnego sosu.
Gdy wróciłam po środku czekała już zupka.



Po chwili kelner doniósł jedzonko, które po kolei powoli w miarę jedzenia wkłada się do gotującego wywaru.
Były to: bambus, przepiórcze jajka, kostki z togu przekładane z jakiejś części gęsi (myślę że chodziło o wątrobę ale wolałam się już nie dopytywać) i właśnie owczy mózg.

W miarę jak jedzonko zostało zjedzone kelner doniósł jeszcze trzy potrawy.
Boczek, serduszko z ryby (chyba z ikrą patrząc po smaku) i ciasto ryżowe w sosie. Ciast niestety nie mogłam spróbować ponieważ było w miodzie.

Tak wygląda mózg po. ugotowaniu. W smaku jest bardzo delikatny, ma konsystencję puddingu. I możliwe, ze gdyby nie wiedzieć co się je to dużo przyjemniejsze by to było :P

Oczy nieba

Ten post trochę zaprzeczy temu co dotychczas pisałam.
Parę razy opisałam sytuację gdzie zwracałem uwagę tym, że jestem tu inna ale tak na prawdę przez większość czasu nikt nie będzie zwracał na was uwagi. Nikogo nie obchodzi kolor włosów czy rysy twarzy. Dopiero po spojrzeniu wam w oczy część osób zareaguje.
No np dziś tam gdzie jadłam mózg

piątek, 3 lutego 2017

Studenckie życie.

Spędzając dzień na kampusie trza było po studencku zjeść. Jedyne miejsce otwarte (noworoczne wakacje) to była pizza hut.





Dwuosobowa 'przyjemność' jak na zdjęciach to koszt 165 yuanow. Czyli drożej niż u nas (Bardzo 'studencko' prawda?).

Uniwersytet

Dzisiejszy cały dzień spędziłam na kampusie dla doktorantów i osób po magisterce.
Pora troszkę o tym miejscu napisać.
To tylko 1 z trzech kampusów tego uniwerku i to (ponoć) najmniejszy. Prezentuje się jak cale chiny nowocześnie i rozpadając się zarazem, dużo zieleni i pomnik pierwszego prezydenta chin. Teren jest ogromny, jak małe miasto w mieście, nasz główny UW to maleństwo.