Dostałam do wypełnienia żółta karteczkę- znów stuart w samolocie uznał ze nie potrzebuje?!
I ponownie wpisywałam to co na wizie^^
Później znowu ogólna dezorganizacja
Udało mi się zjechać do pociągu
Tam stoją moi ulubieńcy, a wiec pytam czy może też do Szanghaju? Dziołacha patrzy z góry- nie my na filipiny
No ok ale może tez ma terminal 3? Cisza i pff w drugą stronę to pytam najbliższego chinczyka, a ten ze niet po angielsku na co rzucił się z pomocą stojący obok w pomarańczowej skórze i z płynnym angielskim ze tam gdzie on i czy ja też z hudston
Przemiły człowiek pomógł mi potem az do doprowadzenia mnie do gatesu- moda na obsługę na lotnisku nie mówiąca totalnie w tym języku
O 2 razy sprawdzając jaki mam nr gatea
Jak już mnie zostawił i poszedł na swój lot postanowiłam ogarnąć wifi
I pupa trza dostać hasło po pokazaniu paszportu w maszynie która nie działa więc musiałam poszukać obsługi która jest wstanie mi z tym pomoc- i tak spędziłam ponad 30 min jak nie dłużej
Same sprzeczności przemiło bezinteresowni ludzie, mega duże nowoczesne lotnisko z wifi nie do zdobycia, bez osób anglojęzycznych i toaletami rodem z prlu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz