Jako jedna z nielicznych na prawdę dumnych i zadowolonych osób z mojego kraju, zawsze bardzo go reklamuje moim azjatyckim znajomym. W związku z niedługim powrotem S do Chin zaprosiliśmy ją i jej (2) starszą siostrę- V na polski obiad. Trochę smutno, że A nie było bo już jest w Chinach ;( .
W menu były pampuchy (Ogr wymyślił), krem brokułowy oraz moje popisowe gołąbki (jeszcze nie trafił się taki któremu by nie smakowały- tylko Ogr marudził).
Spotkanie okazało się sukcesem, oczywiście zostaliśmy zaproszeni do Xiamem ^^
Znajoma zabrała słoik gołąbków do domu, a ja znów dostałam cudowną herbatę- miłość tak bardzo.
Ehh, szkoda, że w pracy te kontakty tak dobrze mi nie idą :P ale dziewczyny wykazały się zrozumieniem- w końcu mąż V pracował tu 10 lat :P
to NIE jest blog podróżniczy. Mam nadzieję, że uda mi się go pisać w Chinach. Opiszę tu MOJĄ Azję widzianą MOIMI oczami i MOJE odczucia Raczej nie będę pisać historii miejsc (od tego są książki historyczne i przewodniki turystyczne) Blog jest dla MOICH znajomych by widzieli, że żyję i co u mnie słychać.
Translate
czwartek, 20 lipca 2017
Trochę Polski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz